Z bananem na ryju
Przyszło mi żyć w czasach trudnych... Nie chcę tu rozprawiać o sytuacji politycznej naszego kraju, choć i ta bezsprzecznie jest mi ciężarem. Świat stał się idealny. Obrazkowy. Filmowy. Taki śliczniusi, do wyrzygania. Internety dokonały mordu na normalności. Wyjaśnię. Nie żebym była przeciwniczką piękna, doskonałości i perfekcji. Każdy na swój sposób dąży do ideału. Bez tego pewnie bylibyśmy leniami w stogu siana, dla których najważniejsza jest pełna micha i sen spokojny. A normalność też ma tysiące, ba, miliony definicji. Jednak uogólniając - to zjawisko pełne różnych życiowych zdarzeń, doświadczeń, stanów i reakcji. Jednych dotyka więcej, innych mniej, ale dotyka. Umówmy się, z bananem na ryju, że się tak wyrażę, nikt po świecie 24h na dobę nie lata. O godzinie 23 w łóżku większość kobiet ma perfekcyjny makijaż, po północy go zmywa, około 4 nad ranem przychodzi kosmetyczka i robi go powtórnie, by pełna blasku piękność otworzyła oczy w okolicach godziny szóstej. Tak mów...