W jakim celu grzebię pod spódnicą
Zawsze, ale to zawsze mam przy sobie ściągi. A że z nich nie korzystam, to już inna sprawa. Jak tylko próbuję gdzieś tam pogrzebać, najczęściej pod spódnicą😮, robię się czerwona jak burak serwowany do kotleta, dłonie mam spocone jak zboczeniec w klubie go-go, a serce wali wydając odgłosy niczym z kamieniołomu. Od razu widać i słychać, że coś kombinuję, więc na próbie pogrzebania w materiałach naukowych poprzestaję. Ale poczucie zabezpieczenia daje mi spokój.
Tak właśnie wyglądam podczas grzebania, a przynajmniej tak się czuję. Wysyłam nawet sygnały świetlne 😉
I pewnego dnia ściąg owych zapomniałam. Brat nr 1 mieszka w pobliżu uczelni. Pomoc ofiarował : Wydrukuję Ci, będą pod paczkomatem InPost. Spóźniona jak zwykle, wołam do taksówkarza: Proszę najpierw pod paczkomat, potem szybciutko przed wejście na Wydział Zarządzania i Komunikacji. Zdziwił się, że na klęczkach czegoś usilnie szukam. Nie on jeden zresztą. W zwyczaju nie mam się tłumaczyć nikomu z niczego. Osłupiałemu ze zdziwienia mruknąłam: To na ten egzamin teraz... Sama jak ten słup byłam, bo na co komu ściągi z psychologii społecznej. Egzamin był ustny, z zaskoczenia nas egzaminatorka wzięła. Opcja grzebania w grę nie wchodziła.
Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń