Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Torebka, torebunia

Obraz
Jak poleciałam, tak i wróciłam. Z tą różnicą, że w Gdańsku były promocje... Nadbagaż wzrósł, czego nie upchnęłam, nie założyłam na siebie i nie wcisnęłam Pieseczkowi do walizki, to wystawało z dwóch torebek. Z litości chyba rzekł szeptem Pan na odprawie (jakby nawet wystraszony, że mu jedną przyłożę, bo grozę w spojrzeniu miałam) : Proszę chociaż jedną w drugą włożyć... No jak chłopie, no jak. Puścili, bo bali się, że zostanę ;) Dnia następnego wracając do mieszkania Blabla pomyliłam autobusy. Wysiadłam na najbliższym przystanku i dawaj na przełaj. Osiedle bliziutko, światełka wokół się świecą, zaraz będę na miejscu. Dróżka się skończyła, jakieś chaszcze, a że ja ze wsi pochodzę, to mi nie traszne. Tak sobie spacerkiem idę i idę i one coraz większe. To je torebunią cyk na boki i dalej idę (torebki mają magiczną moc). Wpakowałam się w jakieś bagno, ale też myślę nic to, doświadczenie człowiek ma, kiedyś brata ratowałam z takiegoż. Oj, chyba zabłądziłam. Nagle z tych chaszczy jakieś ...

Bez piżamy

Obraz
Talent mam jednak wyjątkowy... do znajdowania się w dziwnych miejscach i sytuacjach. Wynika to z mojego roztargnienia i spóźnialstwa niezamierzonego, ale wszechobecnego w moich działaniach. Jakby kto czasem pozazdrościł atrakcyjnego żywotu, to ostrzegam, nie zawsze jest różowo. Kuzynka w ostatnich dniach sama się przekonała, że owszem się dzieje, ale nigdy nie wiem gdzie wyladuję i czy w ogóle zdążę.  Samolot dopadłam w ostatnim momencie, w drodze na lotnisko upychałam i ugniatałam nadbagaż. Co się już nie dało skompaktować, uwiesiłam na własnej osobie. Piżamy niestety zapomniałam, a naprawdę staram się będąc w gościnie używać tegoż odzienia. Dotarłam, Chrzestna i Wujek odebrali wraz z ekwipunkiem i przyjęli po królewsku, mimo braku piżamy, ale o tym nie pisnęłam.   Pokój miałam jak dla księżniczki, na stoliku cała miska Michałków, które nocą wmłóciłam. De volaille Pani domu robi najlepsze na świecie, a i potrafi Wujkowi program na dni wolne ustalić, żeby mu się bez n...

Lot na Marsa

Obraz
Tak na szybko, na kolanie, słów parę... Ostatnio u mnie dużo i w tempie pendolino. Studia - najlepsza moja decyzja od lat, zakuwam, zaliczam i do przodu. Ale postanowiłam, że muszę polecieć. Do tej pory to ostro leciałam na czekoladę... No pyszna jest przecież. A teraz sobie polecę na Marsa. Bo ja się nie boję. I koniec Panowie tych jaj, będę pytać i uważnie Was obserwować. Jak wyląduję to proszę uważać, bo ja też potrafię ;) Oczywiście dam Wam obrońcę. Wenus na Marsie już końcem stycznia.  Mój program. A że miła dziewczyna czasem jestem to zaprosiłam do współpracy Pieseczka. Kobiety są dyskryminowane, przez mężczyzn, przez siebie nawzajem. Chcę obalić mity, poznać prawdę.  Jutro wylot. Wszystko gotowe. Naprawdę było zamieszanie, żeby to jakoś zebrać do kupy... Choć jak znam siebie, to na pokład wpadnę ostatnia, jeśli w ogóle zdążę 😂 (na ostatnią kawkę spóźniłam się 50 minut, oczekujący był naprawdę wyrozumiały, mimo że mało nie zamarzł spacerując nad Wisłą) . Zapo...