Bez piżamy
Talent mam jednak wyjątkowy... do znajdowania się w dziwnych miejscach i sytuacjach. Wynika to z mojego roztargnienia i spóźnialstwa niezamierzonego, ale wszechobecnego w moich działaniach. Jakby kto czasem pozazdrościł atrakcyjnego żywotu, to ostrzegam, nie zawsze jest różowo. Kuzynka w ostatnich dniach sama się przekonała, że owszem się dzieje, ale nigdy nie wiem gdzie wyladuję i czy w ogóle zdążę.
Samolot dopadłam w ostatnim momencie, w drodze na lotnisko upychałam i ugniatałam nadbagaż. Co się już nie dało skompaktować, uwiesiłam na własnej osobie. Piżamy niestety zapomniałam, a naprawdę staram się będąc w gościnie używać tegoż odzienia. Dotarłam, Chrzestna i Wujek odebrali wraz z ekwipunkiem i przyjęli po królewsku, mimo braku piżamy, ale o tym nie pisnęłam.
Pokój miałam jak dla księżniczki, na stoliku cała miska Michałków, które nocą wmłóciłam. De volaille Pani domu robi najlepsze na świecie, a i potrafi Wujkowi program na dni wolne ustalić, żeby mu się bez niej nie nudziło. Tak więc on, dusza człowiek, cały dzień odbierał i rozwoził rozmaitych członków rodziny, w tym mnie, w określone miejsca. Ja się z domu Chrzestnej za Chiny ruszać nie chciałam, ale robota czekała. Ustaliłam z bohaterami mojego pierwszego odcinka istotne sprawy, wręczono mi pościel i klucze od mieszkania. Kuzynka spytała czy znam tego pana od kluczy... No.... Już znam 😂 Po czym udałyśmy się w poszukiwaniu kawy. Bistro Knedelek, udało nam się tylko ogrzać, gdyż czasu na kawę brakło. Przemiła obsługa, pozdrawiam, niestety nie zdążyłam tam i dnia następnego. W takim życiu nigdy niczego człowiek nie może być pewien.
Jak znajdę chwilę, to opiszę w jakie bagno się wpakowałam potem. A Kuzynka niechaj się zastanowi, czy to faktycznie takie wszystko fajne.
Komentarze
Prześlij komentarz