Jak znaleźć męża na Wigilię...

Coraz bliżej Święta... Ciężarówki z coca - colą wyjechały na ulice. Nucę już sobie wesoło dżingle belsy, kristmas lasty,  przeprałam kostium Mikołajki. No magia.
Fryzjer umówiony na grudzień, już wiem kto z kim i gdzie zaleje karpia na spokojnie, w jakim modnym kolorku se walnę choinkę...  Bo ja jestem taka świąteczna dziewczyna. Zgoda, może troszkę za wcześnie, ale niechże tradycji stanie się zadość i celebrujmy te święta z rozmachem przez 4 miesiące, jak co roku.
I wszystko miało być tak pięknie dopóki pewnego wieczoru uświadomiona  zostałam, że mam braki świąteczne. Nieeee, nie w tym problem, że pierogów nie umiem robić, barszcz zalewam ten z torebki, a ciasto, które "piekę" to Tiramisu ;) Weszłam nawet na wyższy bożonarodzeniowy level - sama pierniczki robię i dekoruję, to jest jednak coś. Okazało się, że nie mam męża!!!  Cóż począć miałam, popadłam w przedświąteczną zadymę, o przepraszam, w zadumę. I tak sobie wydymałam, że jednak mąż to czasochłonny nabytek i jak się kiedyś zacznę nudzić to chętnie przygarnę osobnika.

Komentarze

  1. Lepiej psa ze schroniska przygarnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodzę się z komentarzem, nie śmiem zaprotestować nawet

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Noworoczne postanowienia 💩

Jesienne inspiracje

Ekshibicjonistka