Tato, bo ja będę sławna ;)
Na wspomnienie tej rozmowy do dziś uśmiecham się w głębi sama do siebie... Pewnie dlatego, iż mając 6 lat bardziej byłam pewna siebie niż kiedykolwiek potem. Ale narzekać nie będę na los, gdyż wyrwałam od niego całkiem sporo. Jednak do rzeczy: dawno, dawno temu, lecz pamiętam to jakby zaledwie kilka chwil minęło, maszerując dzielnie z całą familią na niedzielną sumę, tuż przed ścieżką cmentarza, który w tamtych beztroskich czasach był dla mnie trasą przelotową dom-szkoła-kosciół-schola (bo ja na scholę regularnie chadzałam co środa) rzekłam do Taty : Będę aktorką! (Aaaaa! zdanie tak wielokrotnie złożone, że przed oczyma staje mi Pani Wicia gotowa złajać). Tak czy owak, pewna byłam swego. Szału nie ma, o autografy się nie proszą. Aczkolwiek otrzymując dyplom, lekko sponiewierana w taksówce wraz ze wspólnikami zdarzenia - Płoszczem, Szklarem i Pieseczkiem - prawie-że-składnie-panukierowcypojazdu-wyznałam: Bo wie Pan, ja jestem sławna, czasem przygram do kotleta:)
Komentarze
Prześlij komentarz