Czemu zmieniłam samolot na rakietę
Przegięłam... A mówili dobrzy ludzie: Aga zwolnij, wyląduj. A ja swoje, wszędzie pędem, bo ciągle mam poczucie, że coś stracę, że za mało pracuję, za mało wiem, coś mi umyka i z czymś nie zdążę. Kocham to swoje życie w ciągłym biegu na obcasach, kosmetyczką w torebce i zapasową bielizną ( wyznaję zasadę, że kosmetyki i majteczki to sprawa najwyższej rangi). Za to że jest takie nieprzewidywalne, a jednocześnie sama o nim decyduję. Rozłożyła mnie grypa i sponiewierała jak szczotka łysego. Ale taki sezon, wszyscy chorują, więc jak tylko siódme poty zeszły, zebrałam swe umartwione ciało z łoża - próby przez dwa dni, spektakl. A po spektaklu jeszcze mnie znajomi zaprosili, więc myślę na 23 dotrę, koło 3 ewakuacja, i o siódmej pobudka na uczelnię. Tak mam często, no to w czym problem. Jak mnie zaczęło dusić, dalej między jednym tchem a drugim: Bo ja rano na wkłady jadę... Na co usłyszałam: No uważaj, bo pojedziesz. Zawieziona na pogotowie, z diagnozą, że jednak ...